Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

42-latek zmarł podczas policyjnego zatrzymania. Śledztwo trwa, a bliscy mają coraz więcej pytań

Karol Uliczny
Karol Uliczny
123rf
Dwa miesiące po tragicznej śmierci na parkingu marketu spożywczego w Kowalach, wciąż nie jest znana przyczyna zgonu 42-latka zatrzymanego przez policjantów. Prokuratura przekonuje, że urazy rozpoznane w wyniku sekcji nie wskazują, co było powodem śmierci mężczyzny. Coraz więcej wątpliwości w tej sprawie ma jednak rodzina zmarłego.

- Z dnia na dzień cierpimy coraz bardziej. Nie możemy pogodzić się z tą śmiercią. Brat na nikogo nie napadł, nie zrobił niczego złego. Nie zasłużył na taką śmierć – mówi siostra 42-latka, który zmarł w czasie policyjnej interwencji w Kowalach. - Nie chorował, miał jedynie problemy z kręgosłupem. Poza tym, był silnym i zdrowym mężczyzną. Oczekujemy od prokuratury, że wyjaśni w szczegółach co, lub kto przyczynił się do tej śmierci.

Zmarł podczas policyjnego zatrzymania

Rafał L. pojawił się na parkingu przy ul. Staropolskiej 3 marca br., ok. godz. 18.15. Przed Lidlem umówił się z bliską mu osobą. Na miejscu czekali na niego także dwaj funkcjonariusze po cywilnemu. Jak wynika z informacji Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, podczas zatrzymania 42-latek stawiał opór, był agresywny, próbował wyswobodzić się krępującym go policjantom. W trakcie czynności – jak podają śledczy – zasłabł, a następnie zmarł.

Pewne niejasności, do tej pory niedoprecyzowane przez prokuraturę dotyczą powodu zatrzymania. Śledczy przekonują, że mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności, a czynności podjęto „w związku z uzyskaniem informacji dotyczącej miejsca, w którym może się znajdować” - czytamy w komunikacie prokuratury.

CZYTAJ TAKŻE: Zmarł podczas policyjnego zatrzymania w Kowalach. Prokuratora bada przyczyny śmierci 42-letniego mężczyzny

W dniu śmieci, 42-latek był w trakcie procesu karnego w pierwszej instancji, który nie zakończył się ogłoszeniem wyroku, dodatkowo sąd zrezygnował ze środka zapobiegawczego w postaci aresztu. Rafał L. pozostawał na wolności, a tuż przez feralnym dniem wrócił z Niemiec, gdzie był zatrudniony. Jego obrońca nic nie wie o innych postępowaniach zakończonych w ostatnich miesiącach wyrokiem, a prokuratura, oprócz zaprzeczenia, by chodziło o sprawę przedstawioną przez nas z sygnatury, nie podaje żadnych szczegółów związanych z powodem interwencji z 3 marca.

Świadek: jeden siedział na wysokości brzucha, drugi dociskał kolanem

Co do samego zatrzymania, śledczy zapewniają, że na parkingu nie doszło do użycia paralizatora. Pozostałe okoliczności są obecnie wyjaśniane. W opinii pełnomocnika siostry zmarłego, kluczowe dla rozstrzygnięcia tej sprawy będą zeznania świadków. Tuż po zdarzeniu, w mediach społecznościowych pojawiło kilkanaście komentarzy o uduszeniu, trzymaniu kolan na szyi oraz krzykach zatrzymanego, jednak na razie, z uwagi na ich anonimowy charakter, nie mają większej wartości dowodowej. Oprócz tego, jest co najmniej kilku naocznych świadków, którzy w różnych momentach zdarzenia dołączali jako postronni obserwatorzy.

- Przechodząc obok Lidla usłyszałem głośne krzyki różnych osób – mówi DB jeden z nich. - Gdy zbliżyłem się, zobaczyłem dwóch mężczyzn siedzących na osobie, która leżała skrępowana na ziemi. Jeden z nich siedział na wysokości brzucha, pasa, drugi dociskał kolanem. Nie potrafię powiedzieć czy na wysokości klatki piersiowej, szyi czy twarzy. Tego nie było widać z mojej perspektywy. To muszę wyraźnie zaznaczyć.

Mężczyzna twierdzi natomiast, że słyszał krzyki zarówno policjantów, jak i zatrzymanego.

CZYTAJ TAKŻE: Skandal po wizycie amerykańskich pilotów wojskowych w klubie ze striptizem. Rachunki na dziesiątki tysięcy złotych i "wyłączenie ze służby"

- Słyszałem, tego który leżał i ich. To był jeden, wielki rozgardiasz. Krzyczeli także obserwujący to zajście. Ktoś, że mordują, ktoś inny, że biją, a także przekleństwa, wypier…, wy ch…. - mówi świadek. - Na pewno leżący był przytomny. To na 100 proc. Między nimi wciąż trwała szarpanina.

Gdańszczanin nie czekał na zakończenie. Kilkadziesiąt minut później, gdy wracał tą samą drogą, na parkingu leżał już czarny worek.

Nie pozwolono zrobić zdjęcia

Siostra zmarłego zwraca z kolei uwagę na siniaki i otarcia, widoczne na ciele po wykonanej sekcji zwłok.

- Na okazanie do prosektorium przyjechałam m.in. po to, żeby zrobić mu ostatnie zdjęcia. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego widoku – mówi mieszkanka gm. Kolbudy. - Brat miał zniekształconą czaszkę oraz rozprute ręce, po poszukiwaniu przez biegłego złamań. To co jednak najbardziej mnie zaniepokoiło, to liczne siniaki na twarzy, a do tego duży siniak na szyi. Zdjęć nie udało się zrobić. Po tym jak zauważono, że wyciągam telefon, dosłownie wyrzucono mnie z prosektorium. Nie pozwolono zrobić choćby jednej fotografii.

Kobieta dysponuje dokładnymi zdjęciami, które przekazał dom pogrzebowy, jeszcze przed przygotowaniem ciała do pochówku. Widać na nich otarcia twarzy, rąk, a także sporej wielkości wylew podskórny na szyi.

- Widziałam się z bratem tuż po jego powrocie z Niemiec i nie zauważyłam tego siniaka. Trudno byłoby go nie zauważyć – mówi kobieta. - Powiem tak. Gdy łączę obrazy z tych zdjęć, z tym co usłyszałam od świadków, nabieram poważnych wątpliwości co do przyczyny śmierci i przebiegu akcji na parkingu. Oczywiście, fotografie natychmiast przekazaliśmy do prokuratury.

Nie stwierdzono zmian, które tłumaczyłyby przyczynę zgonu

Nasze szczegółowe pytania, o to jak wykonujący sekcję biegły patomorfolog ocenił siniaki na szyi oraz czy jednoznacznie wykluczył, by mogły powstać w trakcie zatrzymania, pozostały bez odpowiedzi. Jednocześnie śledczy wyraźnie zapewniają, że biegły nie znalazł na ciele śladów, które wyjaśniałyby przyczynę zgonu.

CZYTAJ TAKŻE: Pedofile z Gdańska aresztowani. Zatrzymano mężczyzn, którzy wykorzystywali seksualnie 14-latkę

- Do chwili obecnej nie została sporządzona ostateczna opinia po przeprowadzonej sekcji zwłok. Bezpośrednio po jej przeprowadzeniu biegły nie był w stanie określić przyczyny śmierci. W czasie badania sekcyjnego nie stwierdzono bowiem zmian chorobowych lub urazowych, które tłumaczyłyby przyczynę śmierci. W związku z tym pobrano materiał do dalszych badań (histopatologicznych oraz toksykologicznych - dop. red.). Prokuratura oczekuje na ich zakończenie i sporządzenie opinii – mówi prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - W trakcie czynności oględzin oraz otwarcia zwłok sporządzana jest dokumentacja fotograficzna. Przekazane prokuraturze zdjęcia również zostaną udostępnione biegłemu.

Funkcjonariusze interweniujący na parkingu nie zostali zawieszeni w obowiązkach służbowych. Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom. Od prokuratorów słyszymy o zabezpieczeniu zapisów kamer monitoringu, które obecnie podlegają analizie. Przesłuchano także świadków, których ustalono na początkowym etapie postępowania. Śledztwo trwa.

- Prokuratura będzie poszukiwać osób, które dokonywały wpisów, a następnie weryfikować ich relacje pozostawione w internecie. Wniosek o zwolnienie z tajemnicy został już wystawiony, co powinno przynieść efekt w postaci dodatkowych relacji bezpośrednich świadków – mówi adwokat Jakub Tekieli, pełnomocnik rodziny zmarłego. - Na wyniki sekcji przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka miesięcy. Myślę, że wtedy będą one precyzyjne i dadzą odpowiedź co do przyczyny zgonu.

- Nie odpuścimy, dopóki nie poznamy najdrobniejszych szczegółów zatrzymania z 3 marca - mówi siostra zmarłego. - To nasz obowiązek wobec brata i rodziny, która nie może pogodzić się z niepotrzebną śmiercią. Jest zbyt wiele wątpliwości, byśmy mogli wokół tej sprawy przejść do porządku dziennego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki