Dzięki Janowi Pawłowi II odzyskaliśmy podmiotowość, suwerenność i wolność. Są w życiu każdego z nas takie wydarzenia, które chciałoby się wspominać bez końca. W moim życiu do takich właśnie zaliczam niezwykłą i przełomową pielgrzymkę papieża Jana Pawła II na Pomorzu roku 1987. To były zaledwie dwa dni (11 i 12 czerwca), a okazały się jednymi z najważniejszych w powojennej historii naszego regionu. Wciąż mam przed oczami tłumy ludzi zgromadzone na gdyńskim Skwerze Kościuszki i morze głów na gdańskiej Zaspie, a przede wszystkim Ojca Świętego, który wtedy mówił do nas i za nas. To On w sposób bardzo otwarty i jednoznaczny nakreślił nam wówczas bezpieczną drogę do wolności. Wyjaśnił istotę międzyludzkiego, solidarnego działania, które musi być oparte na miłości. Rozbudził w nas nadzieję, że możliwe jest w Polsce powiększenie przestrzeni wolności. Padły też słowa o obronie wartości, obronie „swojego Westerplatte”. I konieczności pielęgnowania przez Kaszubów swojego dziedzictwa, które stanowi o naszej tożsamości. To zadanie niemal jak testament wciąż jest wypełniane. Uzmysłowiłem sobie wówczas, że żyjemy w niesamowitym czasie, i że historia nagle przyśpiesza, że Ojciec św. wywiera na nią przeogromny wpływ.
Nigdy nie zapomnę też osobistego przeżycia i spotkania z Janem Pawłem II. Jako reprezentant Kaszubów i prezes Klubu Studenckiego „Pomorania” na UG miałem to szczęście wręczyć papieżowi dar, replikę figurki Matki Boskiej Sianowskiej Królowej Kaszub. Krótka rozmowa, jaką wtedy odbyłem z papieżem, na zawsze zapisała się w mojej pamięci.
Jestem wdzięczny Opatrzności Bożej, że w odpowiednim czasie miałem szczęście poznać wartościowych ludzi, którzy ukształtowali moje postrzeganie świata i spowodowali, że świadomie znalazłem się wtedy po stronie walczących o przestrzeń wolności. To wszystko miało ogromny wpływ na moje życie. Warto przypomnieć, że rok po wizycie Jana Pawła II w Trójmieście wybuchła fala strajków i powstał NSZZ Solidarność. A już dwa lata później zostały przeprowadzone pierwsze częściowo wolne wybory do Sejmu i bezpowrotnie upadł komunizm. Dzisiaj trudno mi ocenić, co w nas Polakach zostało z tego wielkiego pontyfikatu. Ale nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że w zasadzie nic. Uważam, że wielu z nas zachowało jego słowa, zachęty, przestrogi i rady głęboko w swoim sercu. Bo przecież właśnie nam było dane dojrzewać religijnie, społecznie i kulturowo w czasie, gdy on był papieżem. A już obarczanie Jana Pawła II za ujawniane teraz grzechy duchownych, którzy popełnili przestępstwo, jest absurdem. Nasz papież jako pierwszy zmierzył się z tym problemem, ale nie zdążył ostatecznie się z nim rozprawić. Jeśli ktoś popełnił przestępstwo, winien być osądzony i ukarany. To oczywiste. A ponadto każdy z nas winien mieć świadomość własnej grzeszności, ale też bożego miłosierdzia. Mam nadzieję, że ta rocznica odświeży nam dobrą pamięć o polskim papieżu, o jego naukach, o wpływie na bieg historii i nasze życie. I nawet w kampanii wyborczej zachęci nas do bycia przyzwoitymi i kierowania się w życiu prawdą.
Przeczytaj także: 30 lat od pielgrzymki Jana Pawła II. Jutrzenka papieskiej wizyty i esbecka akcja „Zorza”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?