Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

112, czyli rosyjska ruletka

Wawrzyniec Rozenberg
Dyżury w siedzibie PSP nadal pełnią wyłącznie strażacy
Dyżury w siedzibie PSP nadal pełnią wyłącznie strażacy Wawrzyniec Rozenberg
Bruksela odstąpiła od wyciągnięcia wobec Polski konsekwencji za opieszałość przy wprowadzaniu numeru ratunkowego 112. Pomogły zapewnienia rządu, że nasz kraj posiada już system identyfikacji miejsca, z którego pochodzi zgłoszenie. Niestety - do tego, aby wykręcając numer 112 faktycznie można było uzyskać oczekiwaną pomoc, nadal jest bardzo daleko.

Powiat gdański nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jak w całym kraju, również tutaj brakuje w pełni zintegrowanego systemu ratunkowego. W praktyce trudno przewidzieć, czy w razie wypadku uda się skontaktować ze służbami, których pomocy się oczekuje.

W Pruszczu Gd. pochodzące z telefonów komórkowych wezwania do pożarów pod numer 112 odbierają policjanci, zaś zgłoszenia na policję przesyłane z telefonów stacjonarnych trafiają do dyspozytora Państwowej Straży Pożarnej w komendzie powiatowej. Jedynie zgłoszenia pod numer 997 odbiera policjant, zaś 998 dyspozytor PSP. Nie mniej skomplikowane jest wezwanie pogotowia ratunkowego.

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by w takich realiach ułożyć scenariusz horroru. Załóżmy więc, że pali się dom i są ranni. Wzywający pomocy zatelefonuje do strażaków pod numer 998. Dyspozytor wyśle ratowników wyspecjalizowanych w gaszeniu ognia i jednocześnie powiadomi o wypadku dyspozytora pogotowia. Ten musi z powrotem zadzwonić do komendy powiatowej PSP, bo - w przypadku Pruszcza - tam... stoi karetka pogotowia.

Czas przekazania wezwania przedłuży się, gdy ktoś zadzwoni z telefonu komórkowego pod numer 112. W takim przypadku dodatkowym ogniwem w akcji ratunkowej stanie się Komenda Powiatowa Policji. Oczywiście, policjanci przekierują rozmowę, ale akcja ratunkowa opóźni się i to w momencie, gdy o czyimś życiu decydują sekundy.

Od roku przygotowane jest powiatowe stanowisko dyspozytorskie dla wspólnych dyżurów dyspozytorów PSP i pogotowia ratunkowego. Na razie jednak są tam wyłącznie strażacy.
- Nasze Centrum Powiadamiania Ratunkowego jest gotowe do takich docelowych rozwiązań - wyjaśnia bryg. Zbigniew Nagórski, zastępca komendanta powiatowego PSP w Pruszczu Gd.
- Mamy już możliwość sprawdzenia lokalizacji, skąd telefonuje rozmówca i to obojętnie, czy robi to z telefonu stacjonarnego, czy z komórkowego. To ważna informacja dla ratowników, bo wzywający pomocy nie zawsze wie dokładnie, gdzie się znajduje i jak dojechać na miejsce wypadku.

W tym roku w Centrum Powiadamiania Ratunkowego odebrano 1036 rozmów z telefonu alarmowego. Na policję przekierowano 83 rozmowy, a 67 trafiło na pogotowie.
- Każde połączenie jest rejestrowane w komputerze CPR i u dyspozytora wojewódzkiego, więc w przypadku wątpliwości możemy do niego wrócić - zapewnia Nagórski.

Bez zmian

Ireneusz Czernecki, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Pruszczu Gdańskim
Sytuacja podobna do tej z Pruszcza Gd. panuje we wszystkich komendach powiatowych policji i w straży pożarnej. Idealnym rozwiązaniem będzie kierowanie nadchodzących wezwań do Centrum Powiadamiania Kryzysowego w Powiatowej Komendzie Państwowej Straży Pożarnej, gdzie wspólne dyżury powinni pełnić strażacy, dyspozytor pogotowia ratunkowego oraz przedstawiciel Wydziału Zarządzania Kryzysowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki