Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

100-lecie urodzin Janiny Jarzynówny-Sobczak. "Tytania i Osioł" na jubileusz

Gabriela Pewińska
Alicja Boniuszko i Janusz Wojciechowski w balecie "Tytania i Osioł", Opera Bałtycka, 1967 r.
Alicja Boniuszko i Janusz Wojciechowski w balecie "Tytania i Osioł", Opera Bałtycka, 1967 r. materiały prasowe
Z okazji stulecia urodzin prof. Janiny Jarzynówny-Sobczak (1915-2004) w Operze Bałtyckiej odbędzie się koncert upamiętniający wybitną choreografkę, twórczynię pierwszego w Polsce teatru tańca. Wyczekiwanym punktem bogatego programu jest z pewnością rekonstrukcja miłosnego duetu z baletu do muzyki Zbigniewa Turskiego "Tytania i Osioł".

Do odtworzenia choreografii Janiny Jarzynówny-Sobczak zaproszony został przez dyrektora opery Marka Weissa od lat mieszkający w Niemczech tancerz i choreograf, absolwent gdańskiej szkoły baletowej Janusz Wojciechowski. To on w 1967 roku tańczył na gdańskiej scenie w tym zmysłowym duecie z Alicją Boniuszko. Teraz pracuje nad dawnym układem z tancerzami Bałtyckiego Teatru Tańca.

O Janinie Jarzynównie-Sobczak mówi: - Matka. Anioł, który niezmiennie towarzyszy mi w pracy artystycznej.
Pracę nad spektaklem "Tytania i Osioł" tak wspominała Janina Jarzynówna-Sobczak: "W trakcie realizacji myślałam o tęsknocie niezaspokojonej. Ta tęsknota kierowała Tytanią, ślepo zakochaną i oczarowaną. Prezentowała Osła całemu światu, nawet samemu Panu Bogu. Chciała, aby świat go przyjął. Na próżno, nigdzie nie znalazła dla niego akceptacji" (Barbara Kanold, "Rozmowy o tańcu").

Zarejestrowaną wtedy przez Jadwigę Żukowską filmową realizację tanecznego duetu Tytanii i Osła, kręconą na wydmach w Łebie, oglądamy na ekranie komputera z Januszem Wojciechowskim. Mówi, że po tylu latach, gdy widzi ten obraz, jego mięśnie wciąż pracują, jest gotowy do tańca jak wtedy.

- I bardzo wzruszony - wyznaje. - Patrzę na tego młodego, dobrze zbudowanego człowieka i przypominam sobie, jak wielkie było to dla mnie wyzwanie. Cokolwiek przez te wszystkie lata tańczyłem, jak znaczące były to role, nigdy one nie dorównały tamtej kreacji, tamtej wybitnej choreografii.
Nastrój filmu sprzed lat stał się natchnieniem dla Łucji i Bruna Sobczaków oraz dla ich córki Moniki Sobczak-Koncy - autorów scenografii do etiudy, którą zobaczymy w Operze Bałtyckiej. Przygotowywana przez trójkę artystów, mocno inspirowana przyrodą projekcja będzie tłem dla tancerzy.

O swoich artystach występujących w słynnym duecie z 1967 roku Janina Jarzynówna-Sobczak tak opowiadała Barbarze Kanold: "Rozmaitość doznań, uczuć i wzruszeń Alicja potrafiła przekazać nie tylko środkami technicznymi. Jej wyrazistość, ogromna plastyka ciała oddawały wszystkie niuanse tej głęboko dramatycznej postaci. Partnera miała równie doskonałego. Janusz Wojciechowski, jeden z pierwszych solistów w moim zespole, ciało miał wyraziste jak Alicja. Był piękny, co mi jednak nie przeszkadzało w tej roli, bowiem jego inność, zwierzęcość postanowiłam realizować ruchem niespornym, czasem zwolnionym, jakby leniwym, czasem szybkim, nerwowym, niecierpliwym. Jego aktorstwo w roli Osła było najwyższego gatunku".

Przed choreografem Januszem Wojciechowskim zadanie bardzo trudne - odtworzyć coś tak skończenie pięknego.
- Można ustawić pewne formy - odpowiada na to - ale te kształty trzeba później wypełnić, opowieść wyrazić osobowością, sceniczną charyzmą.
A to już zadanie dla solistów z BTT: Beaty Gizy i Filipa Michalaka.
Opera Bałtycka, 28 stycznia, godz. 18.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki